Odeszła moja ukochana mama. To już prawie cztery miesiące, lecz dla mnie
to wciąż świeża rana. Nadal nie mogę w to uwierzyć.
Była najwspanialszą, najlepszą osobą, jaką kiedykolwiek znałam. I
zapewne podobnej do Niej już nigdy nie poznam. Żyła dla innych, nie
potrzebowała niczego, a to co miała, chętnie by rozdała. Nawet domowe
przetwory, które uwielbiała robić, rozdawała rodzinie i przyjaciołom,
sobie zostawiając niewiele. Nawet panu odczytującemu liczniki od gazu
zawsze się coś skapnęło, jakieś ogóreczki lub buraczki. Popłakał
się, gdy się dowiedział, że nie żyje.
Nigdy nikogo nie obmawiała. Nie oceniała bez poznania. Nie traciła czasu
na spotkania z ludźmi, z którymi " wypadałoby się spotkać". Ten czas
wolała przeznaczyć na spotkania z prawdziwymi przyjaciółmi i z nami. To
była dla Niej największa przyjemność.
Brakuje nam jej w każdej chwili. Codziennie łapię się na tym, że chcę
do niej zadzwonić, by coś jej opowiedzieć, spytać o radę lub czy
ugotować jej coś specjalnego, na co akurat miałaby ochotę. Ciągle mam
wpisany jej numer telefonu.
I zapewne taki stan jeszcze potrwa długo.
Pierwszy raz dotknęła mnie śmierć tak bliskiej osoby. Pierwszy raz
przechodziłam przez kolejne etapy żałoby po niej. Najpierw ogromny żal,
ból, ale taki zewnętrzny. Nie można zapanować nad łzami. Myśli są
cały czas nieobecne i ciężko jest uczestniczyć w codziennych
prozaicznych czynnościach. Trudno wprost uwierzyć, że życie toczy się
dalej, że ciągle nadają te same programy w telewizji, że inni nie
rozumieją mojego bólu i dzwonią, by pochwalić się swoim sukcesem. Nie
na miejscu. Po co wogóle dzwonią z pierdołami! To takie nieważne!
Bardzo mi pomagała w tych chwilach świadomość bliskości moich
przyjaciół, bez nachalności i zmuszania mnie do rozmowy. Dziękuję im
za codzienne sms-y, że są przy mnie i kiedy tylko zechcę, są do
dyspozycji. Najbardziej pomagała mi jednak fizyczna bliskość mojego
męża i córek, które po śmierci babci nie odstępowały mnie na krok.
Miały ogromną potrzebę ciągłego bycia przy mnie. Olimpia uczyła się
i odrabiała lekcje tam, gdzie byłam ja. Jagienka obok rysowała lub
bawiła się. Przerywały, aby mnie przytulić. Bardzo to przeżywały,
choć o tym nie mówiły. Zobaczyły jak łatwo można kogoś stracić, że
trzeba łapać każdą chwilę w towarzystwie kochanych osób. Może
podświadomie bały się, że mogą stracić mnie. Ich bliskość była dla
mnie nieoceniona. Szczególnie wtedy, gdy ten pierwszy, otwarty ból
przeszedł w głęboki, wewnętrzny smutek i psychiczny dół. Ten etap
był jeszcze gorszy. Niemoc zrobienia czegokolwiek. Mogłam godzinami
leżeć skulona pod kocem i ciągle nie dawałam wiary w to, że odeszła.
I dlaczego!? Stopniowo te uczucia przeradzały się w złość na lekarzy "
specjalistów", którzy przez kilka lat nie potrafili zdiagnozować u Mamy
guza w gardle, choć była częstym gościem u nich i czuła, że coś tam
ma. Jedyną i niezmienną diagnozą była wysuszona śluzówka i może
alergia na kredę. Ot, choroba zawodowa nauczycieli. Znalazła się w
końcu pani laryngolog, która podczas pierwszego badania od razu
zobaczyła guza. Poleciła ją koleżanka Mamy, której ojciec był w
identycznej sytuacji. Okropny kaszel diagnozowano u niego przez lata jako
wynik...uwaga.....wysuszonej śluzówki!!! Dopiero pani doktor Daniela
odkryła raka krtani. Pan ten żyje już wiele lat bez krtani. Na
szczęście w porę trafił na dobrego lekarza. Dla mojej Mamy było
niestety za późno.
Piszę o tym wszystkim głównie dlatego, że chcę Was zmobilizować do
badań. Jako postanowienie noworoczne. Zróbcie na dobry początek
koniecznie podstawowe badania krwi, a kobiety także cytologię i badanie
piersi ( USG i mammografię, jeśli jesteście po 45 roku życia). Panowie
po 45 roku życia powinni zbadać prostatę ( na początek wystarczy
określenie PSA z krwi). Może później jeszcze jakieś USG jamy
brzusznej. Ja już to zrobiłam. Wiecie, taka mała fobia po stracie
bliskiej osoby. Ponoć normalne. Po 40-tce dobrze również poddać się
badaniu kolonoskopii, ponieważ rak jelita zbiera również coraz większe
żniwo wśród niestety coraz młodszych ludzi, uznawany już za chorobę
cywilizacyjną.W Polsce zajmuje 2. miejsce wśród przyczyn zgonów na
nowotwory złośliwe. I nie lekceważcie nigdy żadnych niepokojących Was
objawów. Zaufajcie sobie i słuchajcie własnego organizmu. Jeśli
diagnoza lekarza Was nie uspokoiła, to może warto ją jeszcze sprawdzić
u innego. A jeśli dopadną Was problemy laryngologiczne, polecam z czystym
sercem wspaniałą lekarkę i genialnego diagnostę panią Danielę
Mielcarek- Kuchta, której bardzo dziękuję za ogromną pomoc i opiekę
nad moją Mamą przez kilka ciężkich ostatnich lat. Jeśli macie zbyt
długo utrzymującą się chrypkę lub kaszel, albo czujecie, że coś w
gardle jest nie tak, sprawdźcie to. Raki głowy i szyi stanowią dziś
już 6% wszystkich raków, a rak płuc to najczęściej występujący
nowotwór złośliwy na świecie, na którego rocznie umiera 1,3 mln.
osób. Mimo, że oba raki uznaje się za nikotynozależne, zapada na nie
coraz więcej osób niepalących.
Trochę postraszyłam, ale niech to podziała motywująco. Badajcie
się!!!! O rzucaniu palenia nie wspominam, bo zapewne dawno już to
zrobiliście :-). Świadomi i mądrzy przecież z Was ludzie!!!
środa, 8 stycznia 2014
Odeszła...
wtorek, 6 sierpnia 2013
Łyk czegoś mocniejszego
którzy czytają mojego bloga. Choć Panie również będą zadowolone i na
pewno chętnie w upalny sobotni wieczór uraczą się takim nietuzinkowym
drinkiem.
Cytrynówka Jarka
Przepis pochodzi od mojego szwagra Jarka i rozprzestrzenia się z
prędkością geometryczną. Każdy, kto jej spróbuje, zrobi wszystko za
przepis! Hmmm...właściwie nie wiem, dlaczego tego nigdy nie
wykorzystałam....np. prace ogrodowe za przepis :-). Dziś macie go
całkowicie za darmo!
Będziecie potrzebowali:
1 litr spirytusu
1 litr wody mineralnej
8 cytryn
250 g miodu ( najlepiej lipowego lub wielokwiatowego)
250 g cukru
A wykonanie jest banalnie proste:
W wodzie mineralnej rozpuszczamy miód i cukier. Z umytych cytryn obieramy
tarką do warzyw tylko żółtą skórkę i wrzucamy do spirytusu.
Zostawiamy ją na 12 godzin. Wyciskamy sok z cytryn i wlewamy do wody z
cukrem i miodem. Po 12 godzinach dolewamy jeszcze spirytus ( bez skórek
cytryny, skórki wyrzucamy) . I właściwie gotowe. Teraz tylko nalewkę
musimy odstawic na co najmniej tydzień. Warto zaczekać :-)
Panowie lubią pić ją zwyczajnie, w kieliszku. Ale na letnią imprezę w
upalną noc zachwyca wszystkich cytrynówka z wodą gazowaną, świeżą
miętą
i mnóstwem lodu. Takiego drinka uwielbiają obie płcie :-).
Do alkoholu właściwie zachęcać nie powinnam, ale spróbujcie, a nie
pożałujecie!
Ogromne podziękowania dla Jarka za przepis i przyzwolenie na jego
rozpowszechnianie.
Miłych upalnych wieczorów. Cieszmy się nimi, póki nas lato jeszcze
chwilę chce rozpieszczać!
czwartek, 1 sierpnia 2013
Dobrze, dobrze... już jestem !!!
Po długiej, wakacyjnej przerwie! Ale już wróciłam! I będę znów
pisać!
Nie miałam pojęcia bladego, że wiele z Was czyta te moje wypociny :-). I
nawet na nie czeka! Nieprawdopodobne! :-) . Dostawałam wiele e- maili i
telefonów
z "ochrzanem": gdzie kolejny wpis! I cóż to za wakacyjne lenistwo mnie
ogarnęło, że nic na blogu się nie dzieje!!! Ok, ok!!! Już zabieram
się do pisania!!! I mimo, że zajęć w wakacje mam dużo, dużo więcej (
klientki, wyjazdy, spędzanie każdej chwili z dziewczynkami, podlewanie
ogrodu, kwiatów przed domem....itd., itp.), to macie rację, chwilkę dla
bloga co jakiś czas mogę znaleźć! Dziękuję więc za kopa w tyłek i
biorę się do pracy!!!!
Połowa wakacji za nami. Upał, upał, upał. Koniecznie trzeba chronić
dzieci
i siebie przed skwarem, nosić kapelusze ( najlepsze te z dużym rondem
oczywiście :-)), używać wysokich filtrów przeciwsłonecznych i dużo
pić. Dzisiaj przedstawię Wam propozycje na ....wodę. Ale nie taką
zwykłą, tylko urozmaiconą! Woda wiadomo, najlepsza. Lecz jeśli jej
picie zalatuje już Wam lekko nudą, to koniecznie spróbujcie ją
delikatnie podrasować :-).
Woda z pietruchą!
pisać!
Nie miałam pojęcia bladego, że wiele z Was czyta te moje wypociny :-). I
nawet na nie czeka! Nieprawdopodobne! :-) . Dostawałam wiele e- maili i
telefonów
z "ochrzanem": gdzie kolejny wpis! I cóż to za wakacyjne lenistwo mnie
ogarnęło, że nic na blogu się nie dzieje!!! Ok, ok!!! Już zabieram
się do pisania!!! I mimo, że zajęć w wakacje mam dużo, dużo więcej (
klientki, wyjazdy, spędzanie każdej chwili z dziewczynkami, podlewanie
ogrodu, kwiatów przed domem....itd., itp.), to macie rację, chwilkę dla
bloga co jakiś czas mogę znaleźć! Dziękuję więc za kopa w tyłek i
biorę się do pracy!!!!
Połowa wakacji za nami. Upał, upał, upał. Koniecznie trzeba chronić
dzieci
i siebie przed skwarem, nosić kapelusze ( najlepsze te z dużym rondem
oczywiście :-)), używać wysokich filtrów przeciwsłonecznych i dużo
pić. Dzisiaj przedstawię Wam propozycje na ....wodę. Ale nie taką
zwykłą, tylko urozmaiconą! Woda wiadomo, najlepsza. Lecz jeśli jej
picie zalatuje już Wam lekko nudą, to koniecznie spróbujcie ją
delikatnie podrasować :-).
Woda z pietruchą!
Moja ulubiona!
Wystarczy wrzucić do dzbanka z wodą mineralną umyte gałązki natki
pietruszki, ale koniecznie zdobytej z " dobrego źródła", by nie
zawierała nawozów i innych świństw. Z własnego ogródka najlepsza. Do
tego wycisnąć sok z cytryny ( ilość według upodobań). I właściwie
to tyle. Może jeszcze lód by się przydał.

Taka woda to źródło bardzo dobrze wchłanialnego żelaza, którego
mnóstwo znajduje się w natce pietruszki. Wchłanianie wspomaga płynna
postać oraz kwaśne środowisko ( stąd cytryna). O wspaniałym działaniu
wody pietruchowej przekonałam się będąc w ciąży z Jagienką. Miałam
bardzo niski poziom hemoglobiny i zaczęłam codziennie wypijać
półtoralitrową flachę tej wspaniałości. Mój lekarz nie chciał mi
uwierzyć, że bez jakiejkolwiek aptecznej suplementacji aż tak poprawiły
mi się wyniki. No cóż... Nie zawsze konieczne są jednak dragi.
Taka woda pomoże także w ogólnym osłabieniu oraz pomoże oczyścić
organizm. Ale powtarzam: natka musi być uprawiana całkowicie bez nawozów
i środków ochrony roślin!!!
A tak wogóle to natka pietruszki jest super :-)
mnóstwo znajduje się w natce pietruszki. Wchłanianie wspomaga płynna
postać oraz kwaśne środowisko ( stąd cytryna). O wspaniałym działaniu
wody pietruchowej przekonałam się będąc w ciąży z Jagienką. Miałam
bardzo niski poziom hemoglobiny i zaczęłam codziennie wypijać
półtoralitrową flachę tej wspaniałości. Mój lekarz nie chciał mi
uwierzyć, że bez jakiejkolwiek aptecznej suplementacji aż tak poprawiły
mi się wyniki. No cóż... Nie zawsze konieczne są jednak dragi.
Taka woda pomoże także w ogólnym osłabieniu oraz pomoże oczyścić
organizm. Ale powtarzam: natka musi być uprawiana całkowicie bez nawozów
i środków ochrony roślin!!!
A tak wogóle to natka pietruszki jest super :-)

Następnym razem inna woda, równie pyszna. Na zdrówko!!!
środa, 19 czerwca 2013
Truskawek część druga
głównego lub lekki lunch polecam sałatkę z młodych liści szpinaku i
truskawek, z prażonymi ziarenkami słonecznika i lekkim dressingiem.
Sałatka z młodych liści szpinaku z truskawkami
Składniki ( na 1 porcję):
garść umytych młodych listków szpinaku
opcjonalnie kilka środkowych ( najmłodszych) listków sałaty
kilka truskawek
łyżka nasion słonecznika
kilka małych kulek mozarelli
Dressing
3 łyżeczki oliwy
1 łyżeczka octu balsamicznego
szczypta soli
Wykonanie banalnie proste:
Wszystko umyć, poukładać w salaterce, składniki sosu wymieszać i
polać sałatkę. Jeśli to małe samodzielne danie, to warto do niego
podać chlebowe paluszki grissini lub grzanki z bagietki z oliwą i nutką
czosnku.
Do popołudniowej herbatki w ogrodzie w sezonie truskawkowym gorąco
polecam bardzo szybkie, babkowe ciasto z kruszonką. Lekkie i pyszne, nie
można go nie lubić!
Babkowe ciasto z truskawkami i kruszonką
Składniki:
4 jaja
1 szklanka cukru
cukier waniliowy lub odrobina esencji waniliowej
pół szklanki oleju
1,5 szklanki mąki
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
owoce
Kruszonka:
szklanka mąki
5 łyżek cukru ( może być zmieszany z cukrem brązowym)
1 łyzka cukru waniliowego
15 dag masła
Wykonanie:
Kruszonkę zagnieść i włożyc do lodówki. Całe jaja zmiksować z
cukrem, dodać olej i dalej miksować. Na koniec dodać mąkę z proszkiem
do pieczenia i oczywiście wszystko miksować.
Blachę wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą. Można upiec
ciasto także w okrągłej tortownicy. Będzie wtedy wyższe. Ja często
ostatnio piekę to ciasto w trzech aluminiowych płaskich jednorazowych
tackach. Można łatwiej je wtedy spakować rodzinie do szkoły i pracy lub
zabrać na piknik.
Ciasto wylewamy do formy, wykładamy owoce. Truskawki musimy najpierw
obtoczyć w mące. Ciasto jest równie wspaniałe z malinami, również
mrożonymi. Wszystko posypujemy kruszonką i pieczemy w temp. ok. 170
stopni przez: 30 minut- dla foremek płaskich i dużej blachy lub 45-50
minut- dla tortownicy. Po wystygnięciu ciasta posypać cukrem pudrem.
A wieczorem, gdy dzieci już pójdą spać, można się wyluzować i
podelektować duetem idealnym: schłodzonym szampanem z truskawkami!
No dobrze, nie był to szampan, tylko Cava, ale lodowata i niezła i wypita w
najlepszym dla mnie towarzystwie :-)
czwartek, 13 czerwca 2013
Nareszcie są !!!
Nasze, polskie, pachnące i soczyste! Truskawki!!!! Według mnie jedne
z najwspanialszych owoców. Choć sezon trwa krótko, trzeba się nimi
nacieszyć na maxa! Dlatego jemy je codziennie, pod wieloma postaciami.
Zaczynamy od śniadania :-).
Ulubione śniadanie dziewczynek i taty:
Gofry z bitą śmietaną i truskawkami
I ulubione śniadanie mamy ( czyli moje :-)):
Truskawki z jogurtem naturalnym i muesli
Jeśli nie lubicie jogurtu naturalnego, to możecie go nieco osłodzić
miodem i dodać odrobinę miąższu wanilii lub trochę esencji waniliowej.
Lub zamiast tego szczyptę osobiście zrobionego cukru waniliowego ( wystarczy
po prostu włożyć kilka lasek wanilii do pudełka z cukrem, ten ze sklepu
to niestety nie cukier waniliowy, lecz wanilinowy ze sztucznym aromatem ).
Muszę koniecznie kiedyś opisać, jak zrobić świetną esencję waniliową.
Muesli najlepsze do tego jest jakieś chrupiące. I oczywiście gałązka mięty
z ogródka, dla smaku i estetyki :-). Bo wiecie....je się oczami!
A teraz przepis na ulubione gofry moich córek. Dostałyśmy go od cioci
Mirki. Jeśli tylko posiadacie specjalną maszynkę do robienia gofrów,
reszta to już przyjemność i zabawa. My taką maszynkę kupiliśmy
kiedyś na jakiejś wystawce z używanymi sprzętami z Niemiec, ale są one
do kupienia bez problemu w sklepach AGD lub na Allegro.
Gofry
450g mąki
pół litra mleka
2 łyżki cukru pudru + ew. trochę do posypania
szczypta soli
100g masła roztopionego
2 jaja
2 pełne łyżeczki proszku do pieczenia
Jajka ubić z cukrem pudrem, dodać resztę składników i ubić wszystko
razem.
I ot cała filozofia. Konsystencja ciasta naleśnikowego.
Ciąg dalszy truskawkowego menu jutro. A w nim sałatka z młodego
szpinaku
i truskawek oraz szybkościowe ciasto babkowe z truskawkami i kruszonką,
które uwielbia każdy!!!
z najwspanialszych owoców. Choć sezon trwa krótko, trzeba się nimi
nacieszyć na maxa! Dlatego jemy je codziennie, pod wieloma postaciami.
Zaczynamy od śniadania :-).
Ulubione śniadanie dziewczynek i taty:
Gofry z bitą śmietaną i truskawkami
I ulubione śniadanie mamy ( czyli moje :-)):
Truskawki z jogurtem naturalnym i muesli
Jeśli nie lubicie jogurtu naturalnego, to możecie go nieco osłodzić
miodem i dodać odrobinę miąższu wanilii lub trochę esencji waniliowej.
Lub zamiast tego szczyptę osobiście zrobionego cukru waniliowego ( wystarczy
po prostu włożyć kilka lasek wanilii do pudełka z cukrem, ten ze sklepu
to niestety nie cukier waniliowy, lecz wanilinowy ze sztucznym aromatem ).
Muszę koniecznie kiedyś opisać, jak zrobić świetną esencję waniliową.
Muesli najlepsze do tego jest jakieś chrupiące. I oczywiście gałązka mięty
z ogródka, dla smaku i estetyki :-). Bo wiecie....je się oczami!
A teraz przepis na ulubione gofry moich córek. Dostałyśmy go od cioci
Mirki. Jeśli tylko posiadacie specjalną maszynkę do robienia gofrów,
reszta to już przyjemność i zabawa. My taką maszynkę kupiliśmy
kiedyś na jakiejś wystawce z używanymi sprzętami z Niemiec, ale są one
do kupienia bez problemu w sklepach AGD lub na Allegro.
Gofry
450g mąki
pół litra mleka
2 łyżki cukru pudru + ew. trochę do posypania
szczypta soli
100g masła roztopionego
2 jaja
2 pełne łyżeczki proszku do pieczenia
Jajka ubić z cukrem pudrem, dodać resztę składników i ubić wszystko
razem.
I ot cała filozofia. Konsystencja ciasta naleśnikowego.
Ciąg dalszy truskawkowego menu jutro. A w nim sałatka z młodego
szpinaku
i truskawek oraz szybkościowe ciasto babkowe z truskawkami i kruszonką,
które uwielbia każdy!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)