piątek, 28 marca 2014

Jesteś tym, co jesz- ostatnia prosta !

Został ostatni tydzień oczyszczania! Wszystkim, którzy trwają w nim ze
mną gratuluję :-). Po trzech tygodniach czuję się rewelacyjnie. Jestem
bardzo spokojna, trudno mnie wyprowadzić z równowagi. Jestem znów
szczęśliwa! Od wielu lat nie czułam się na przedwiośniu tak pełna
energii i wypoczęta. Dla mnie przesilenie wiosenne zawsze znamionowało
okrutne zmęczenie, totalny brak sił i ogólną niemoc. A jednak jest
możliwe, by samą dietą zmienić swoje życie! To nieprawdopodobne, jak
ogromny wpływ na nas ma to, co jemy. A najlepsze jest to, że bardzo
polubiliśmy taki sposób odżywiania. Jemy dużo białka roślinnego (
soczewicy, cieciorki, fasoli), nie mam w domu białej mąki przennej, mało
solę potrawy dla całej rodziny. Stosuję za to dużo ziół świeżych i
suszonych. A mnóstwo warzyw było u nas zawsze. Na pewno po detoksie
wrócę do ukochanej kawy, ale w mniejszych ilościach niż przedtem. I
będę jadła mięso, normalnie, bo nie ma to jak pyszny krwisty kawał
dobrego mięcha!! Ale będzie to nadal mięcho najzdrowsze: dziczyzna,
królik (byle nie krwisty- bleee!!!!), kurczak ze wsi ( też wypieczony). 
Dziś podam, co można jeść w ostatnim tygodniu oczyszczania organizmu. I
takie składniki powinny stanowić nasze główne pożywienie przez całe
życie. To nauka zdrowego odżywiania. Mało w nim kalorii i tłuszczy
nasyconych, tych niezdrowych. Bardzo dużo za to witamin i związków
mineralnych. Na takiej diecie nie utyjemy, lecz będziemy silne oraz
skoncentrowane na rodzinie i pracy. I przede wszystkim będziemy miały
jeszcze siły na nasze przyjemności :-). Przeczytałam ostatnio, że już
połowa Europejczyków ma nadwagę, a 20% jest otyłych. Przy takiej
epidemii obżarstwa występuje paradoks, że większość ludności krajów
wysoko rozwiniętych jest niedożywionych. Mają duży deficyt podstawowych
składników pokarmowych. Ludzie jedzą "paszę", która tylko zapycha i
szybko tuczy. Jest w niej dużo chemii i sztuczności, a brak witamin i
minerałów próbujemy nadrobić pochłaniając tony suplementów diety. I
znów chemia. Niestety najnowsze badania amerykańskich naukowców
dowiodły, że prawie wszystkie z nich się nie wchłaniają. Pożeramy
zatem masę tabletkową bez sensu. A obojętna dla naszego organizmu ona
nie jest! Nie przypomina to czegoś? Zachowujemy się tak, jak traktujemy
zwierzęta z masowych chowów. Byle szybko nabrać masy, wtłoczyć chemię
i antybiotyki i jest bosko! Tyle tylko, że te biedne zwierzęta nie mają
innego wyjścia, same za swoją dietę nie odpowiadają. I niestety po
dość krótkim życiu trafią pod nóż. A nasze życie trwa znacznie
dłużej, przynajmniej powinno. Nie bądźmy tucznikami, tylko świadomie
wybierajmy produkty do naszego menu. Wtedy bez suplementów diety, którymi
koncerny farmaceutyczne nas zasypują, będziemy zdrowi, pełni wigoru i
dostarczymy w naturalny sposób organizmowi wszystkiego, czego potrzebuje.

Co jeść powinniśmy w ostatnim tygodniu detoksu oraz przez całe życie?
 
* Owoce i warzywa: wszystkie, świeże i suszone. Do tego kiełki,
przeciery owocowe i warzywne ( bez chemii!!), wodorosty

* białka: wszystkie nasiona roślin strączkowych ( fasole, soczewica,
soja, ciecierzyca), wszystkie ryby, indyk, dziczyzna, kurczak ze wsi,
nasiona i orzechy, tofu, jogurt naturalny, twaróg, mleko odtłuszczone lub
sojowe

*węglowodany: płatki owsiane, brązowy ryż i inne całe ziarna ( kasze),
muesli, makaron z mąki razowej, chleb pełnoziarnisty, chrupki z
brązowego ryżu, chrupkie pieczywo żytnie

* dodatki: oliwa z pierwszego tłoczenia, oleje lniany, orzechowy i inne
wyciskane na zimno, zioła świeże i suszone, czosnek, ocet balsamiczny i
winny, ocet jabłkowy, pieprz, sól morska, miód, musztarda francuska
ziarnista, suszone pomidory, pasta sezamowa, masło orzechowe

* napoje: woda, herbaty ziołowe, rooibos, zielona, świeże soki warzywne
i owocowe, koktajle


Menu powinno być bardzo urozmaicone. Nic nam się wtedy nie znudzi i
wszystkiego dostarczymy organizmowi. I nie ma co mówić, że nie mamy na
to czasu. Każda z nas ma mnóstwo zajęć i kilka etatów ( praca, dom,
dzieci, sprzątanie....itd., itp). Dobra organizacja jest kluczem do
wszystkiego! A warto, bo nagrodą jest wspaniałe samopoczucie i przede
wszystkim zdrowie nasze i naszej rodziny. To my musimy o to zadbać, my tu
rządzimy :-). Jesteśmy osobami mądrymi i świadomymi, nie tucznikami!

Na koniec super przepis na szybki koktajl energetyczny. Dziękuję pani
Ani, Asi i Dagmarze za przepis. Choć przyznać muszę, że gdy pierwszy
raz o nim usłyszałam stwierdziłam, że za żadne skarby rano nie
przełknę czegoś takiego. Ale spróbowałam i okazał się przepyszny!

Koktajl energetyczny: Banan Spora garść umytego świeżego szpinaku ( z dobrego źródła oczywiście) Natka pietruszki ( również dość sporo) Sok z pół cytryny Świeży imbir ( obrany) ok. 3 cm grubości kciuka Ok. 200ml.wody Wszystko zmiksuj w blenderze i gotowe. Wspaniałe szybkie śniadanie. Proporcjami się nie przejmuję, mniej więcej :-). Miłego!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz