środa, 19 marca 2014

Pogoń za młodością


Niedawna dyskusja Natalii i jej koleżanek na FB na temat upływającego
czasu skłoniła mnie do napisania dzisiejszego posta. Przerażające jest
wszechobecne parcie do wiecznej młodości. Zmienianie rysów twarzy
poprzez stosowanie botoksu, wypełniaczy. Nienaturalnie napuchnięte wargi
od kwasu hialuronowego, zniekształcone i wykraczające poza ich naturalną
granicę. Coraz bardziej dostępna chirurgia plastyczna, implanty
policzków, liftingi i przesympatyczny doktor Szczyt w każdej puszce
coca-coli. Niedawno spotkałam dawno nie widzianą znajomą i spytałam: "
Na Boga, od czego takiego uczulenie dostałaś?". Na co biedna ona
speszyła się okrutnie, ponieważ to nie pszczoły ją pożądliły, tylko
ostrzyknęła sobie kwasem usta, które teraz sięgają niemalże pod sam
nos, a dolna wara wisi jak u Sylwka Stallone! Jestem z kosmetyką i
estetyką związana od dawna i pojąć nie mogę, dlaczego one to robią.
Po co, na co i za jakie grzechy tak się oszpecać? Jedna Minge na tym
świecie wystarczy :-) ! Albo aktorki, dla których niestety wieczna
młodość jest ważniejsza niż kunszt własnego zawodu. Takie np. Nicole
Kidman lub Meg Ryan. Obie panie będąc w kiepskim okresie życia, po
rozstaniach z mężami, zafundowały sobie odmładzanie. Trudno
powiedzieć, czy korzystne. Kidman zdobyła oskara w za film "Godziny", o
którym złośliwcy mówią, że ze sztucznym nosem wyglądała w nim dużo
bardziej naturalnie niż teraz. Niestety obie panie ( i wiele innych
aktorów i aktorek) będą zapewne do końca życia grać w mniejszych lub
większych szmirach, gdyż do wielkiego aktorstwa potrzebna jest mimika i
prawdziwa, realna twarz. Plastikowe lalki tego nie zastąpią, nigdy nie
zagrają przekonująco normalnego życia. Nie przekażą tyle i tak
przejmująco jak np. Gajos, Willem Dafoe .
 

  
Obie panie oprócz mimiki i szansy na dobre role, straciły także swój
urok

 Na stronie LuxLux znalazłam zdjęcia wielu gwiazd przed i po ingerencji
 chirurgów i dermatologów. Czyż nie wyglądaliby pięknie starzejąc
 się z godnością !? Czyż kilka zmarszczek i prawdziwy uśmiech nie
 dodaje uroku bardziej niż parówki zamiast ust i martwe malutkie oczka
 bez radości nad implantami policzków!? Zobaczcie sami
 
http://www.luxlux.pl/artykul/17-gwiazd-przed-i-po-operacjach-plastycznych-22958#artGallery

Carla Bruni wygląda jak alien, a Michaela Romanini ( przepiękna kiedyś
kobieta) zmieniła się w monstrum, podobnie jak reszta osób na
zdjęciach. A miała tak piękne usta! Bez komentarza, sami widzicie. 






  Niestety nie zawsze efekt jest powalający. Choć w tych wypadkach
właściwie jest :-). I to jak!!!! Ale słit focia ( brrrrr!!!) z
dzióbkiem ( dziobem!!!) też się znalazła. 

Mam wiele klientek, które korzystają ze zdobyczy nowoczesnej
dermatologii. Wiele z nich robi to w mądry, wyważony sposób. Wyglądają
cudownie, młodo, trudno określić ich wiek. Są piękne i zadbane. Robią
regularnie mezoterapię, głębokie nawilżanie, złuszczanie pilingami
chemicznymi, usuwają rozszerzone naczynka krwionośne. Usta naturalne, o
pięknym regularnym obrysie, czasem delikatnie podkreślone makijażem
permanentnym. Dbają o skórę poddając się sukcesywnie dobrym zabiegom
kosmetycznym. Wyglądają cudownie, jędrne, bez rozszerzonych naczyń.
Skóry może pozazdrościć im niejedna nastolatka, lecz rysy twarzy mają
swoje i naturalne, a drobne zmarszczki mimiczne wokół oczu jeszcze
dodają im uroku i pozwalają na radość i uśmiech całą twarzą. Lubią
siebie, są szczęśliwe!  Inna grupa moich klientek uczęszczających do
dermatologów estetycznych to te panie, które wpadły w pułapkę
ciągłego poprawiania natury. I niestety w większości wypadków nie są
to zmiany korzystne. Sztuczny wyraz twarzy, wypełnione i ponaciągane
wszystkie jej partie sprawiają, że stają się trudne do rozpoznania.
Niedawno na imieninach u przyjaciół spotkaliśmy znajomą, która od
kilku lat stara się zatrzymać czas z pomocą dermatologa estetycznego.
Była piękną i seksowną kobietą. Kiedyś. Podczas imprezy mąż
odciągnął mnie delikatnie na stronę i zapytał, kim jest ta
ponaciągana pudernica, bo nie wiedział z kim rozmawiał. Uwierzyć nie
mógł, gdy mu powiedziałam, któż to :-). 
Kobiety takie nigdy nie będą zadowolone ze swojego wyglądu. Zawsze
będą pałały chęcią zmiany czegoś w sobie. Nikt nie jest idealny!
Jedni mają przysadziste uda, inni kiepskie włosy, krzywy zgryz. Niektóre
mankamenty można łatwo naprawić lub zatuszować. Ale musimy polubić
siebie i za te dobre i za złe strony. Przecież to fantastyczne, że
każdy jest inny i ciekawy. A osoby z pozoru nie całkiem idealne po
bliższym poznaniu stają się tak piękne, że oczu nie możemy oderwać.
Choć przyznać muszę, że na panie Dermatolog-Konieczny-Raz-W-Tygodniu
też się nie mogę napatrzeć. Wzrok mi sam ucieka :-). I wtedy w myślach
zadaję sobie pytanie : why?! Warum?! Paciemu?! (przepraszam, nie mam
rosyjskiej trzcionki :-)). Jak można takie kuriozum z własnej buzi
zrobić?!

Znalazłam ciekawy artykuł pt. " Zamiast operacji
plastycznej...psychiatra". Naukowcy zauważyli, że gro osób poddających
się poprawkom własnego wyglądu ma niską samoocenę i robi to by
podnieść poczucie własnej wartości. Niestety pomaga to tylko na krótki
czas. Warto przeczytać
 
 http://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/zamiast-operacji-plastycznej-psychiatra/hhnrr

Drogie Panie!!! Morał jest jeden!!! Wszystko jest dla ludzi, byle
rozsądnie i z umiarem, bo w nałóg wpaść łatwo!!! A jeśli już coś
ze swoją twarzą zrobicie, to heja dziubek i słit focie na fejsa!!! No
koniecznie!!!! 

A tak poważnie, to przede wszystkim pokochajcie siebie!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz