W truskawkowym menu nie można pominąć obiadu. Jako dodatek do dania głównego lub lekki lunch polecam sałatkę z młodych liści szpinaku i truskawek, z prażonymi ziarenkami słonecznika i lekkim dressingiem.
Sałatka z młodych liści szpinaku z truskawkami
Składniki ( na 1 porcję): garść umytych młodych listków szpinaku opcjonalnie kilka środkowych ( najmłodszych) listków sałaty kilka truskawek łyżka nasion słonecznika kilka małych kulek mozarelli
Wykonanie banalnie proste: Wszystko umyć, poukładać w salaterce, składniki sosu wymieszać i polać sałatkę. Jeśli to małe samodzielne danie, to warto do niego podać chlebowe paluszki grissini lub grzanki z bagietki z oliwą i nutką czosnku.
Do popołudniowej herbatki w ogrodzie w sezonie truskawkowym gorąco polecam bardzo szybkie, babkowe ciasto z kruszonką. Lekkie i pyszne, nie można go nie lubić!
Babkowe ciasto z truskawkami i kruszonką
Składniki: 4 jaja 1 szklanka cukru cukier waniliowy lub odrobina esencji waniliowej pół szklanki oleju 1,5 szklanki mąki 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia owoce
Kruszonka: szklanka mąki 5 łyżek cukru ( może być zmieszany z cukrem brązowym) 1 łyzka cukru waniliowego 15 dag masła
Wykonanie: Kruszonkę zagnieść i włożyc do lodówki. Całe jaja zmiksować z cukrem, dodać olej i dalej miksować. Na koniec dodać mąkę z proszkiem do pieczenia i oczywiście wszystko miksować. Blachę wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą. Można upiec ciasto także w okrągłej tortownicy. Będzie wtedy wyższe. Ja często ostatnio piekę to ciasto w trzech aluminiowych płaskich jednorazowych tackach. Można łatwiej je wtedy spakować rodzinie do szkoły i pracy lub zabrać na piknik. Ciasto wylewamy do formy, wykładamy owoce. Truskawki musimy najpierw obtoczyć w mące. Ciasto jest równie wspaniałe z malinami, również mrożonymi. Wszystko posypujemy kruszonką i pieczemy w temp. ok. 170 stopni przez: 30 minut- dla foremek płaskich i dużej blachy lub 45-50 minut- dla tortownicy. Po wystygnięciu ciasta posypać cukrem pudrem.
A wieczorem, gdy dzieci już pójdą spać, można się wyluzować i podelektować duetem idealnym: schłodzonym szampanem z truskawkami!
No dobrze, nie był to szampan, tylko Cava, ale lodowata i niezła i wypita w najlepszym dla mnie towarzystwie :-)
Nasze, polskie, pachnące i soczyste! Truskawki!!!! Według mnie jedne z najwspanialszych owoców. Choć sezon trwa krótko, trzeba się nimi nacieszyć na maxa! Dlatego jemy je codziennie, pod wieloma postaciami. Zaczynamy od śniadania :-).
Ulubione śniadanie dziewczynek i taty: Gofry z bitą śmietaną i truskawkami
I ulubione śniadanie mamy ( czyli moje :-)): Truskawki z jogurtem naturalnym i muesli
Jeśli nie lubicie jogurtu naturalnego, to możecie go nieco osłodzić miodem i dodać odrobinę miąższu wanilii lub trochę esencji waniliowej.
Lub zamiast tego szczyptę osobiście zrobionego cukru waniliowego ( wystarczy po prostu włożyć kilka lasek wanilii do pudełka z cukrem, ten ze sklepu to niestety nie cukier waniliowy, lecz wanilinowy ze sztucznym aromatem ). Muszę koniecznie kiedyś opisać, jak zrobić świetną esencję waniliową. Muesli najlepsze do tego jest jakieś chrupiące. I oczywiście gałązka mięty z ogródka, dla smaku i estetyki :-). Bo wiecie....je się oczami!
A teraz przepis na ulubione gofry moich córek. Dostałyśmy go od cioci Mirki. Jeśli tylko posiadacie specjalną maszynkę do robienia gofrów, reszta to już przyjemność i zabawa. My taką maszynkę kupiliśmy kiedyś na jakiejś wystawce z używanymi sprzętami z Niemiec, ale są one do kupienia bez problemu w sklepach AGD lub na Allegro.
Gofry
450g mąki pół litra mleka 2 łyżki cukru pudru + ew. trochę do posypania szczypta soli 100g masła roztopionego 2 jaja 2 pełne łyżeczki proszku do pieczenia
Jajka ubić z cukrem pudrem, dodać resztę składników i ubić wszystko razem. I ot cała filozofia. Konsystencja ciasta naleśnikowego.
Ciąg dalszy truskawkowego menu jutro. A w nim sałatka z młodego szpinaku i truskawek oraz szybkościowe ciasto babkowe z truskawkami i kruszonką, które uwielbia każdy!!!
Kiedyś w "Vogue" widziałam zjawiskowe byty i torebkę całe pokryte piórkami. Kosztowały krocie ! Długo chodziły mi po głowie, wpadłam w małą obsesję :-). Zdobyłam wkrótce mnóstwo pięknych piórek, dzięki Dorocie i Jarkowi, którzy polują na bażanty (okropne!!!!- ale obłudna jestem, piórka to wzięłam!!!! Rosół z bażanta też uwielbiam!). Mój mąż pukał się w głowę, gdy to zobaczył. Ale ten wspaniały mężczyzna znosi dzielnie wszystkie moje fanaberie!!!! Siedziałam więc przez pół nocy w piórach, kleju, bałaganie i tworzyłam! Efekt możecie ocenić sami :-)
Buciki już są nieco podniszczone, ponieważ używam ich na codzień. I wbrew pozorom wcale nie są delikatne jak piórko :-). Pięknie wyglądały także założone do wieczorowej jedwabnej sukni. Na eleganckim Balu Myśliwskim bardzo zwracały uwagę. Jeszcze nigdy aż tyle kobiet nie pytało mnie o części mojej garderoby :-). Były ciekawe, gdzie je kupiłam i mówiły, że zapewne musiały kosztować fortunę. Tak, kosztowało mnie to jedynie mnóstwo czasu :-). Dziękuję Dorocie i Jarkowi za te piękne piórka!!!
Jak już zapewne zdążyliście zauważyć, jesteśmy rodziną typowo makaronową (makaroniarską?! :-)). Uwielbiamy makarony pod każdą postacią. Najlepsze są jednak makarony domowe, zrobione samodzielnie. Kiedyś w to nie wierzyłam, bo cóż może być za różnica między makaronami !? Oj jest!! I to diametralna! Mamy już nawet swój ulubiony przepis na włoski makaron. Wyrobienie ciasta na dobry makaron wymaga nieco siły, lecz prawdziwym wyzwaniem było jego wałkowanie! Ciasto jest dość zwięzłe i niestety lubi się kurczyć w trakcie wałkowania. Już się tym nie przejmuję, bo właśnie stałam się szczęśliwą posiadaczką wspaniałej maszynki do makaronu (wylicytowałam na Allegro). Dość duża jest w porównaniu z innymi, ciężka i dobrej jakości. Udało mi się nabyć ją po bardzo okazyjnej cenie ( całe 40 zł :-)), gdyż był to towar powystawowy z nieco uszkodzonym pudełkiem. A co mi tam pudełko :-)! No teraz to makaron robię z przyjemnością! A efekt? No cóż.... Sami spróbujcie!
Makaron:
Składniki: 450 g mąki pszennej 2 łyżeczki soli 4 jajka roztrzepane 2 łyżki oliwy z oliwek
Wykonanie:
1. Mąkę wsypać do dużej misy i zmieszać z solą 2. Pięścią zrobić w mące wgłębienie i wlać do niego jajka i oliwę. Połączyć wszystko razem na jednolite ciasto 3. Wyłożyć na oprószoną mąką stolnicę i zagniatać przez ok. 5 minut. Jeśli ciasto jest zbyt twarde, to dodaję nieco wody, jeśli zbyt wilgotne to trochę mąki. Gotowe ciasto owinąć folią spożywczą i umiescić na co najmniej 15 minut w lodówce, aby odpoczęło. 4. Ciasto wyjąć z lodówki, podzielić na dwie części i cienko rozwałkować. Można sobie przy tym nieźle mięśnie wyrobić i stracić mnóstwo kalorii, które oczywiście nadrobicie zjadając ten pyszny makaron :-). A jeśli macie taką sprytną maszynkę jak ja, to rozwałkuje ciasto pięknie za Was. 5. Cienko rozwałkowane ciasto delikatnie podsypać mąką, aby się nie kleiło, złożyć na trzy części i pokroić w wąskie, długie paski. Można oczywiście także zlecić to sprytnej maszynce do makaronu :-). 6. Świeży makaron gotujemy w dużej ilości wrzącej wody przez 2-3 minuty, na półtwardo.
Te ilości składników wystarczą do zrobienia makaronu dla 4 osób. Jeśli to dla Was za dużo, możecie surowy pokrojony makaron wysuszyć. Wystarczy go po prostu oprószyć maką, zostawić na stolnicy ( nie przykrywać) i co jakiś czas " poprzerzucać", aby się nie kleił. Makaron wyschnie na wiór. Należy go schować do pudełka lub torebki papierowej i ugotować, kiedy będzie na niego ochota ( gotuje się nieco dłużej). Moja babcia, gdy przygotowywała domowy makaron, zawsze robiła go więcej i suszyła. Wspomnienia z dzieciństwa :-).
Z tego ciasta możecie zrobić spaghetti, tagliatelle ( paski szerokości ok. 1 cm), płaty lasagne, pierożki ravioli lub inne makaronowe wspaniałości.
Jako szybki włoski obiad polecam makaron z tego przepisu ( np. tagliatelle) polany rozpuszczonym masłem z rozgniecionymi ząbkami czosnku ( ilość według uznania), posypany posiekaną natką pietruszki i wiórkami świeżo startego parmezanu. Proste, szybkie, cudowne!!!
Długi weekend z Dniem Dziecka pośrodku był pogodowo okropny! Lało prawie cały czas. Co oczywiście nie powstrzymało nas od spędzenia wspaniałych chwil w naszym rodzinnym gronie. Kręciliśmy program kulinarny, który prowadziły nasze córki :-) (świetna zabawa!!!).
Odwiedziliśmy także Międzynarodową Wystawę Psów (śniło mi się,że wzięliśmy drugiego psa ze schroniska, mopsika w kolorach naszego Jogiego!- muszę to z pamięci wymazać, bo gotowam to zrobić!), uczyliśmy jeździć Jagienkę na rowerze ( już prawie umie, choć z każdej " lekcji" wracaliśmy przemoknięci, bo deszcz lał co chwila), degustowaliśmy lody w kawiarniach, oglądaliśmy stare filmy i nawet się wyspaliśmy! Osobiście to jestem wręcz przespana, spałam codziennie do 8.30!!! Każdego dnia wspólnie gotowaliśmy coś pysznego: lasagne ze szpinakiem z własnoręcznie zrobionych płatków makaronowych, risotto z borowikami oraz grillowane polędwiczki, czosnkowo-koperkowe dorady z grilla z grillowanymi zielonymi szparagami i prażonym sezamem....i różne inne takie tam.... :-) Na szczęście niedziela kończąca długi weekend raczyła nas przepiękną pogodą. Wskoczyłyśmy z Olimpią w rolki i heja z Jogim na Skate Plazę! Trochę stresa miałam, bo jeździłam na rolkach ostatnio w zeszłym roku. Ale Oli, która już sobie świetnie poczyna na tych kółeczkach, o moim strachu nawet słyszeć nie chciała. Podła :-). Adrian i Jagienka ćwiczyli jazdę na rowerze ( znaczy Jaga tylko, Adrian jeździ całkiem nieźle :-)!)
Oczywiście przerwa na lody i łyk wody wielce była wskazana!
Sportowy dzień zakończył się drobnym upadkiem z rowerka :-(. Ale plasterek wszystko załagodził!!! Plasterek dobry na wszystko!!! I krem niweja oczywiście :-)